Piłka ręczna: Stal Mielec - Gwardia Opole 23-24. Wygraną uratował Emir Taletovic

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Emir Taletovic był ostoją w opolskiej bramce i poderwał kolegów.
Emir Taletovic był ostoją w opolskiej bramce i poderwał kolegów. Oliwer Kubus
Ten mecz zaczął się dla gwardzistów fatalnie, ale 50 sekund przed końcem prowadzili 24-22. Dwa razy zgubili jednak piłkę i Emir Taletovic broniąc w ostatniej sekundzie rzut Jakuba Kłody zapewnił opolanom bezcenne zwycięstwo.

W pierwszej akcji meczu Knop trafił w poprzeczkę, a potem dwa razy interweniował bramkarz Stali - Lipka. Jego zespół objął prowadzenie 3-0, a kiedy spudłowali Mokrzki (trafił wcześniej po raz pierwszy dla gwardii) i Zeljic zrobiło się 5-1. Dwa razy Lipki nie zdołał także pokonać Tarcijonas, a tymczasem nie mylił się miejscowy duet Kurylenko - Dementiew. Za ich sprawą w 10 min było 7-2 dla gospodarzy.

Dopiero wówczas nasi opanowali nerwy, bo inaczej trudno sobie wytłumaczyć początek meczu w Mielcu. Do bramki wszedł Taletovic i od razu odbił dwie piłki. Jego koledzy przełamali się też w ataku. Przez siedem minut nie stracili bramki, a Łangowski doprowadził do stanu 7-5. Powinno być jeszcze lepiej jednak Rumniak obił słupek, a Simic zmarnował karnego. Dopiero po 9. min gola zdobył dla Stali Chodara.

Za chwilę opolanie złapali kontakt po akcji Łangowskiego, a kiedy Malcher obronił rzut karny na 8-8 rzucił Łangowski. Była 23. min, ale w przewadze ekipa z Mielca znów uzyskała dwie bramki przewagi. W końcówce pierwszej połowy zdążył jeszcze z rzutem Łangowski i po pół godziny było 13-12.

Po przerwie opolanie najpierw doszli na 15-15, aby znów stracić po własnych błędach dwa gole. Dopięli jednak swego i wreszcie objęli prowadzenie. Duża w tym zasługa coraz lepiej broniącego Taletovica, który był lepszy od rywala z rzutu karnego i w sytuacji sam na sam. Po dwóch z rzędu kontrach Trojanowskiego w 46. min Gwardia wygrywała 18-17, a podwyższył w swoim stylu Mokrzki.

Opolanie nie potrafili jednak „dobić” rywala trochę na własne życzenie. Zanotowali dwie straty, a miejscowi blok i było po 19. Kiedy Jankowski trafił z koła na 21-19, a Stal straciła jeszcze jednego zawodnika, wydawało się, że to jest ten moment, zwłaszcza, że w bramce spisał się znów Taletovic. Nic z tego. Kolejne złe podania, zbytni pośpiech i zmarnowany karny przez Simica sprawiły, że w 56. min Janyst doprowadził do wyrównania.

W końcówce w ataku ciężar wziął na siebie Łangowski. Zdobył trzy bramki, a ponieważ opolskich bramkarz zatrzymał Dementiewa na 50 sekund przed końcem goście prowadzili 24-22. Chodara zdobył gola, a naszym zostało 20 sekund, aby w osłabieniu utrzymać piłkę. Niestety 6 sekund przed końcem ją stracili. Do pozycji rzutowej doszedł były gracz Gwardii – Kłoda. Rzucił mocno, ale górą był Taletovic, który przypieczętował efektownie swój doskonały występ. Przez 50 minut puścił tylko 15 bramek.

Stal Mielec - Gwardia Opole 23-24 (13-12)
Stal: Lipka, Nikolić - Kurylenko 3, Krygowski, Dementiew 5, Krzysztofik 2, Kłoda, Janyst 7, Kawka 1, Chodara 5, Krępa. Trener Tadeusz Jednoróg.
Gwardia: Malcher, Taletovic - Tarcijonas, Swat, Zeljic 2, Mokrzki 4, Knop, Łangowski 7, Simic 3, Rumniak 5, Jankowski 1, Trojanowski 2. Trener Rafał Kuptel.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska