Saltex 4 liga: OKS Olesno - Po-Ra-Wie Większyce 2-1

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Goście prowadzili po pierwszej połowie, ale na początku drugiej stracili bramkę i zawodnika. Różnicę na korzyść gospodarzy zrobił Wojciech Hober.

Do przerwy nie zanosiło się na zwycięstwo OKS-u. Przyjezdni narzucili swoje warunki. Przygniatającej przewagi nie posiadali, ale, dowodzeni przez Sławomira Kierdala, grali konsekwentnie i realizowali taktykę. Po kwadransie objęli prowadzenie. Piłka w polu karnym odbiła się od ręki Arkadiusza Świerca i arbiter, mimo protestów gospodarzy, wskazał na jedenasty metr, skąd nie pomylił się Kierdal.

Od tego momentu trwała twarda walka, głównie w środku boiska, lecz w poczynaniach obu drużyn brakowało jakości. Przed drugą połową trener OKS-u Grzegorz Krawczyk wzmocnił ofensywę i za pomocnika Dariusza Rozika wprowadził powracającego po poważnej kontuzji napastnika Bartosza Kowalczyka. To jednak nie Kowalczyk, a jego kolega z drużyny Wojciech Hober wystąpił w roli głównej. W 46. min Hober zakręcił obrońcami rywali i efektownym strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania.

To nie był koniec nieszczęść dla gości. Chwilę po stracie gola stracili oni także zawodnika. Błażej Matyja, chcąc naprawić swój błąd, faulował, za co ujrzał drugą żółtą kartkę. Mimo przewagi liczebnej OKS nie zdominował przeciwnika. W tym zaciętym spotkaniu padłby zapewne remis, gdyby nie kolejny pokaz umiejętności Hobera. Na 11 min przed końcem popisał się precyzyjnym uderzeniem, zdobywając bramkę na wagę trzech punktów.

W nerwowej końcówce goście nie zdołali już odrobić strat. Emocje były tak duże, że na trybuny został odesłany trener Janik.
- Zagotowałem się, ale wtedy ważyły się losy starcia - tłumaczył szkoleniowiec Po-Ra-Wia Mariusz Janik. - Szkoda tej porażki. Za swoją grę nie musimy się wstydzić. Staraliśmy się rozgrywać piłkę i długimi fragmentami wychodziło nam to lepiej niż rywalom. Cóż jednak z tego, skoro nawet nie wywozimy remisu. Martwi nieco, że w ostatnich trzech spotkaniach wywalczyliśmy tylko punkt.

Na właściwe tory wracają piłkarze z Olesna. Początek sezonu był dla nich wybitnie nieudany, ale w sobotę odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu awansowali na 11. miejsce.
- Liczne głosy o tym, że po wzmocnieniach powinniśmy walczyć o czołowe pozycje, a być może nawet o awans, z pewnością nam nie pomogły - wyjaśniał Wojciech Hober. - Drużyna, w której zaszły zmiany, potrzebuje zwykle trochę czasu, by wejść w odpowiedni rytm. I tak też jest w naszym przypadku.

Dobrej serii OKS-u nie byłoby, gdyby nie znakomita dyspozycja strzelecka Hobera. W dwóch meczach zdobył aż pięć goli, będąc autorem sukcesu swojej drużyny.
- Akurat padło na mnie - zaznaczał skromnie kapitan gospodarzy, który niespodziewanie trafił do Olesna po kilkuletnich występach w MKS-ie Kluczbork. - Nie wnikając w szczegóły, nasze drogi się rozeszły. Wiedziałem, że prędzej czy później wrócę do Olesna, choć nie przypuszczałem, że nastąpi to aż tak szybko.

OKS Olesno - Po-Ra-Wie Większyce 2-1 (0-1)
0-1 Kierdal - 15., 1-1 Hober - 46., 2-1 Hober - 79.
OKS: Sładek - Pawelec, Woźny, Świerc, Kubacki - Hober, Riemann, Rozik (46. Kowalczyk), Górka (76. Krzymiński), Brzenska - Jainta (63. Meryk). Trener Grzegorz Krawczyk.
Po-Ra-Wie: Kopiczko - Kozołup, Matyja, Rypa, Atroszko - Makowski, Kierdal, Łebkowski, Stachura, Jędrzejczyk - Ściański (64. Mętel). Trenerzy: Kamil Stachura i Mariusz Janik.
Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork).
Żółte kartki: Hober, Świerc, Brzenska, Kowalczyk - Matyja. Czerwone: Kowalczyk (87., za drugą żółtą) - Matyja (49., za drugą żółtą).
Widzów 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska