PIERWSZA DRUŻYNA PRZYPIĘTY

Zdecydował “samobój”: Polonia Bytom – MKS Kluczbork 3:2 (1:1)

Gospodarze z dużym impetem weszli w mecz. Już w 6 minucie Krzysztof Stodoła wyciągać musiał piłkę z siatki, kiedy jak w masło w nasze pole karne wbiegł Jarosław Czernysz i strzałem w długi róg otworzył wynik. Bytomianie nie zwalniali tempa i jechali z naszymi jak z przysłowiową furą… Co chwilę kotłowało się pod naszą bramką i już w 15 minucie mogli na dobre ustawić spotkanie, kiedy uderzenie dobrego znajomego, Piotra Makowskiego, trafiło w słupek. W pozostałych dobrych sytuacjach strzeleckich miejscowym brakowało jednak precyzji i kilka razy fatalne spudłowali.

Nasz autokar dojechał jednak na mecz. Po dwóch kwadransach dosyć jednostronnego widowiska dwa razy przedarł się Adrian Kowalski. W 33 minucie ze sporym wysiłkiem interweniować musiał Dawid Gargasz, ale 4 minuty później nie dał rady. To był bardzo dziwny gol. Nasz napastnik uderzył głową po dośrodkowaniu Bartosza Szepety, a golkiper Polonii wypchał futbolówkę, która zdaniem bocznego arbitra przekroczyła linię bramkową.

Po zmianie stron obraz gry był już wyrównany, ale Polonia znów wyszła na prowadzenie. Zanim Łukasz Matusiak pogonił przy słupku Stodołę, ładnie mierzył Dominik Budzik, ale minimalnie przestrzelił nad “okienkiem”. Wspomniany Matusiak okazał się tajną bronią Kamila Rakoczego. W 66 minucie na placu gry przebywał zaledwie kilkadziesiąt sekund, ale huknął głową nie do obrony po centrze z kornera.

Biało-niebiescy bardzo szybko podnieśli się z kolan. Norbert Jaszczak wrzucił idealnie do Pawła Gieraka i ten – także główką –  w 68 minucie doprowadził do wyrównania. Piłkę dobijał jeszcze Bartosz Włodarczyk, ale uniesiona ręka naszego obrońcy wskazywała na pewne trafienie. Na Szombierkach zrobił się szalony mecz…  Następna szarża dumy Bytomia stanęła dramatem Adama Orłowicza. Z prawej strony futbolówkę posłał po ziemi kolejny zmiennik beniaminka, Jakub Belica, ta odbiła się od boiskowej nierówności, trafiła w kolano naszego obrońcy i wtoczyła się do bramki. Na boiskowym zegarze, którego nie było, w 73 minucie widniało 3:2.

Powtórka z rozrywki i starcia sprzed tygodnia z ROW-em 1964 Rybnik mogła ziścić się w 75 minucie. Wówczas z ostrego kąta z woleja huknął Arkadij Herasymow, lecz fantastycznie obronił Gargasz. Do końca sobotnich zawodów trwało już typowe przeciąganie liny i mimo tego, że MKS momentami dominował, to nie udało się wypracować okazji na drugi w tym sezonie remis.

Polonia Bytom – MKS Kluczbork 3:2 (1:1)

Bramki: Czernysz 6,  Matusiak 64 (głową), Orłowicz 73 (samobójczy) – Kowalski 37 (głową), Gierak (głową) 68

Żółte kartki: Konieczny – Kowalski, Włodarczyk, Ryś

Polonia: Gargasz – Budzik, Bedronka, Radkiewicz, Hałgas, Konieczny (63. Matusiak), Czernysz, Makowski (70. Belica), Krzemień, Pośpiech (56. Małecki), Lachowski
Trener Kamil Rakoczy

MKS: Stodoła – Orłowicz, Gierak, Szukiełowicz, Nitkiewicz, Jurasik (29. Jantos (72. Palat), Kowalski (74. Ryś), Szepeta (81. Nykiel), Włodarczyk, Herasimow, Jaszczak
Trener Dariusz Surmiński

Sędziował Robert Parysek (Głogów)