Dobre fatalnego początki. Odra Opole rozbita w Tychach 1-4!

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
GKS Tychy - Odra Opole 4-1.
GKS Tychy - Odra Opole 4-1. Leszke Jaźwiecki/Dziennik Zachodni
Dobre złego, a właściwie bardzo złego, początki - tak można w skrócie opisać mecz Odry Opole w Tychach z GKS-em. Nasz zespół zaczął całkiem nieźle, potem było nawet bardzo dobrze, a skończyło się fatalnie. Po kolei jednak...

Początek spotkania należał do niebiesko-czerwonych, którzy raz po raz próbowali się przedostawać w okolicę pola karnego miejscowych. Najbliżej trafienia był wtedy Szymon Skrzypczak, ale bramkarz rywali poradził sobie z tą próbą.

Po kwadransie gry do głosu zaczęli dochodzić także tyszanie, ale nie wynikało z tego nic poza dośrodkowaniami. Za to na półmetku tej odsłony przed szansą znowu stanął „Skrzypa”. Nasz napastnik w ostatniej chwili dał się uprzedzić obrońcy, a szkoda bo byłby na naprawdę świetnej pozycji.

Później mieliśmy swoistego rodzaju zastój, aż gdy minęło pół godziny gry znowu inicjatywę przejęli gospodarze. Najpierw zza „szesnastki” przymierzył Dario Kristo, jednak na szczęście niecelnie. Ten sam zawodnik niebawem mocno zatrudnił Artura Krysiaka, przez co ten musiał ratować się piąstkowaniem, a zaraz potem tuż obok słupka głową przestrzelił Mateusz Piątkowski.

Aż wreszcie na 200 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry na strzał z 30 metrów zdecydował się Mateusz Czyżycki. Zrobił to wręcz idealnie i piłka zatrzepotała w siatce. Wydawało się więc, że mamy gola praktycznie „do szatni”. Nic z tego jednak, albowiem rywale odpowiedzieli niemal natychmiast. Pisząc ściślej uczynił to Maciej Mańka.

Jakby tego było mało tuż po zmianie stron miejscowi wyszli na prowadzenie. Stało się tak za sprawą Kristo, który pozazdrościł Czyżyckiemu pięknego gola i również kropnął z dystansu nie do obrony.

Gospodarze poczuli krew i chcieli pójść za ciosem. Dwa razy uniemożliwił im to dobrymi interwencjami Krysiak, broniąc m. in. strzał Sebastiana Stebleckiego. Wyrównać z kolei mógł Skrzypczak, ale jego próba dość wyraźnie poszybowała nad poprzeczką.

Zamiast remisu mieliśmy gola dla tyszan. Rzut karny sprokurował bowiem Kamil Słaby, za co otrzymał żółtą kartkę, a „jedenastkę” na gola zamienił Łukasz Grzeszczyk.

W 82. minucie kontaktowe trafienie mógł zaliczyć niezwykle aktywny Skrzypczak, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym.
Podopiecznych Mariusza Rumaka dobił dobrze znany na naszym terenie Łukasz Moneta. Po golu na 4-1 w samej końcówce przyjezdni już się nie podnieśli.

GKS Tychy - Odra Opole 4-1 (1-1)
Bramki:
0-1 Czyżycki - 41., 1-1 Mańka - 44., 2-1 Kristo - 47., 3-1 Grzeszczyk - 72. (karny), 4-1 Moneta - 87.
GKS: Jałocha - Mańka, Biernat, Kowalczyk, Szeliga - Połap (46. Piątek), Kristo, Daniel, Grzeszczyk, Steblecki (84. Moneta) - Piątkowski (81. Kasprzyk).
Odra: Krysiak - Janasik, Żemło, Wypych, Słaby - Janus (56. Błanik), Adamec, Czyżycki, Bonecki (73. Mikinic), Wdowik (70. Wróblewski) - Skrzypczak.
Żółte kartki: Adamec, Słaby.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska