4 liga piłkarska. TOR Dobrzeń Wielki - Pogoń Prudnik 7-4

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
W meczu dwóch beniaminków padł rzadko spotykany wynik.
W meczu dwóch beniaminków padł rzadko spotykany wynik. Oliwer Kubus
Aż jedenaście bramek padło w meczu dwóch beniaminków.

TOR i Pogoń w pierwszych pięciu kolejkach nie zdobyły punktu i zapewne inaczej wyobrażały sobie powrót do 4 ligi. W bezpośrednim starciu urządziły sobie kanonadę strzelecką, stąd wynik, który jeśli się zdarza, to raczej w hokeju, a nie piłce nożnej.

- Trudno mi sobie przypomnieć podobny mecz - grzebał w pamięci kapitan gospodarzy Denis Luptak. - Sześć lat temu, jeszcze gdy byłem juniorem, z Odrą Opole pokonaliśmy właśnie TOR 7-0. Jednak tym razem piłka jeszcze częściej wpadała do siatki.

Dwóch zawodników skompletowało hattricka. Pierwszy dokonał tego Luptak, który wykazywał dużą ochotę do gry i jego zdobyć mogła być nawet okazalsza. W jego ślady poszedł Mademba Djibril Cisse. Malijczyk był najlepszym zawodnikiem na boisku. Bazując na swojej dynamice, mijał rywali jak tyczki, a gdy tylko nadarzyła się okazja, oddawał strzał. Sęk w tym, że na ogół brakowało mu wsparcia.

Główny problem Pogoni leżał jednak nie w ofensywie, a defensywie. Zawodnicy gości byli rozkojarzeni i źle się ustawiali. Miejscowi potrafili to wykorzystać i starali się atakować zarówno środkiem boiska, jak i skrzydłami, co przynosiło wymierny efekt. Po 10 min wygrywali już 2-0, a po golu Grzegorza Henkego w 35. min nawet 5-1. Ich radość nie trwała jednak długo, bo po kilkunastu sekundach bramką odpowiedział Cisse, który następnie ustalił wynik do przerwy na 5-3.

W szatniach obu drużyn było nerwowo i trenerzy skupiali się na głównie na tym, jak poprawić grę obronną. W drugiej części nie działo się tak dużo co w pierwszej, jednak bramek nie zabrakło.

W 73. min po strzale Luptaka przewaga TOR-u urosła znowu do trzech trafień, lecz za chwilę znów dał o sobie znać Cisse i Pogoń mogła jeszcze marzyć o remisie. To, że trzy punkty zostaną w Dobrzeniu Wielkim, przypieczętował w doliczonym czasie Grzegorz Rupental.

- Powiedzieliśmy sobie, że jak nie dzisiaj, to kiedy, i po prostu musieliśmy wygrać - komentował Luptak. - Najważniejsze, że w końcu się przełamaliśmy, bo długo na to czekaliśmy. Wbrew ostatnim rezultatom umiemy grać w piłkę i chcieliśmy to za wszelką cenę udowodnić.

- Zdobyliśmy cztery gole, a mimo to przegraliśmy - ubolewał pomocnik Pogoni Patryk Surma. - Trudno to nawet wytłumaczyć. Z przodu coś się ruszyło, ale w tyłach był dramat.

TOR Dobrzeń Wielki - Pogoń Prudnik 7-4 (5-3)
1-0 Henke - 8., 2-0 Luptak - 10., 3-0 Luptak - 22., 3-1 Surma - 25., 4-1 Graczyk - 29., 5-1 Henke - 35., 5-2 Cisse - 35., 5-3 Cisse - 45., 6-3 Luptak - 73., 6-4 Cisse - 76. 7-4 Rupental - 90.

TOR: Wiench - Jagieła, Watras, Pertek (81. Zakrzewski), Markiewicz - Henke (90. Rozwadowski), Benedyk, Graczyk (70. Romanowski), Rupental - Luptak, Komor (73. Szwed). Trener Jarosław Draguć.
Pogoń: Roskosz - Miałkas (67. Kop), Pietruszka, Cajzner (46. Rudzki), Scholz - Strzelecki (60. Martyniuk), Hudyma, Charytanowicz, Surma, Kapnik - Cisse. Trener Waldemar Sierakowski.

Sędziował: Mirosław Zapotoczny (Krapkowice). Żółte kartki: Cajzner, Pietruszka, Scholz - Graczyk, Luptak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska