PGNiG Superliga: młodzież młodzieży nierówna. Wymęczone zwycięstwo Gwardii nad Pogonią
Drugiej porażki doznała Sandra Spa Pogoń. Szczecinianie po raz pierwszy przegrali przed własną publicznością z Gwardią 26:27. Opolska młodzież wsparta doświadczeniem okazała się minimalnie lepsza od szczecińskiej.
Mimo sporej liczby młodych graczy, najistotniejszą rolę pełnili "starzy wyjadacze" drużyny przyjezdnej. Zwłaszcza Adam Malcher, który pojawił się od pierwszej minuty i właściwie ustawił późniejsze wydarzenia w tej części zawodów. Wystarczy wspomnieć, że miejscowi premierowe trafienie zaliczyli dopiero po 9 minutach, kiedy to dokładne podanie do koła otrzymał Arkadiusz Bosy. Zupełnie nie do powstrzymania był Przemysław Zadura. Rozgrywający, jeśli tylko dostał podanie w tempo, piłka po jego rzucie lądowała w siatce Portowców.
Drugi kwadrans to już wymiana ciosów, ale ciągle z lekkim wskazaniem na gości. Nawet grając w podwójnym osłabieniu (kary dla Antoniego Łangowskiego i Patryka Mauera) pozwalały im kontrolować spotkanie. Portowcy mieli inny problem, bardzo szybkie dwie kary dla Pawła Krupy były tutaj bardzo istotne. To nie tylko czołowy zawodnik w ofensywie, ale także w formacji obronnej. Trener Frelek musiał niejako szukać innych rozwiązań. Faworyci nie zawiedli i na przerwę zeszli z czterema trafieniami zaliczki.
Jak złudna była to przewaga przekonali się natychmiast po zmianie stron. Trudno jednoznacznie wytłumaczyć ich postawę. W 35. minucie był już bowiem remis po 17. Dodajmy, pierwszy w meczu. Dosłownie kilka chwil później kolejny cios zadał Wojciech Jedziniak. Rozmowa w szatni wyraźnie pozytywnie wpłynęła na Portowców. Lepiej było nie tylko w formacji ofensywnej, ale i z tyłu. Owszem, zdarzały się dwuminutowe upomnienia, nawet podwójne (Patryk Miłek i Adam Wąsowski), ale nie przekładały się one na rezultat końcowy.
Po 54 minutach Gwardia miała jedynie 6 celnych rzutów w drugiej połowie. Mimo tego wyszła z tego meczu obronną ręką. Cztery trafienia z rzędu jeszcze raz odwróciły los meczu. Wydawało się, że gościom już nic złego nie może się przydarzyć. Wszak do końca pozostało jedynie nieco ponad 2 minuty. I tym razem los okazał się przekorny. Zadura i Tarcijonas w odstępie kilku sekund opuścili plac gry. Nadarzyła się znakomita okazja, by gospodarze sprawili niespodziankę. Krupa mógł doprowadzić do rzutów karnych, ale jego rzut obronił bramkarz i skończyło się na szczęśliwym triumfie opolan.
Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Gwardia Opole 26:27 (13:17)
Sandra Spa Pogoń: Bartosik, Teterycz - Radosz 1, Wąsowski, Krupa 5, Bosy 2, Jońca, Jedziniak 2, Krysiak 4 (1/1), Matuszak 3, Rybski 4 (4/4), Miłek 3, Zaremba 2, Fedeńczak.
Karne: 5/5
Kary: 18 min. (Krupa - 6 min., Wąsowski, Miłek - 4 min., Bosy, Jedziniak - 2 min.).
Czerwona kartka: Paweł Krupa w 60. minucie z gradacji kar.
KPR Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Lemaniak, Siwak 5, Zarzycki, Łangowski 4, Klimków 1, Tarcijonas, Mokrzki 2, Zieniewicz, Jankowski 4, Zadura 5, Mauer 6 (1/1), Milewski, Morawski, Skraburski.
Karne: 1/1
Kary: 12 min. (Tarcijonas, Zadura - 4 min., Łangowski, Mauer - 2 min.)
Sędziowie: Gratunik (Zielona Góra), Wołowicz (Wtórek)
Widzów: 350.