Gwardia Opole wygrała mecz na szczycie

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Rok Simic się nie mylił i zdobył siedem bramek.
Rok Simic się nie mylił i zdobył siedem bramek. Oliwer Kubus
Nasz lider I ligi po twardej walce pokonał wicelidera z Końskich 31-26.

Nasz zespół jako pierwszy w tym sezonie wygrał w twierdzy Końskie, a ponieważ pokonał wicelidera ma nad nim już osiem punktów przewagi. Gwardziści wygrali dotychczas wszystkie spotkania i można śmiało powiedzieć, że ekstraklasa jest na wyciągnięcie ręki. Ale trzeba ją będzie wyciągnąć i się postarać, tak jak o wygraną z KSSPR, która łatwo nie przyszła.
Gospodarze po raz drugi w sezonie stawiali twardy opór, ale tylko do czasu. Jako pierwsi potrafili wygrać z naszymi pierwszą połowę, ale na dystansie 60 minut nie mieli szans na sukces. W kluczowym momencie świetnie bronił Adam Malcher, a ręka nie drżała Rokowi Simicowi i Sebastianowi Rumniakowi.

Spotkanie nasi zaczęli źle, gdyż dwa razy trafili w bramkarza, a Jankowski zmarnował rzut karny. W efekcie gospodarze objęli prowadzenie 2-0 i choć nasi ich doszli za sprawą Simica, to za chwilę znów mieli zaliczkę dwóch bramek. Kolejne minuty należały do opolskiej defensywy, a po karnym Trojanowskiego goście prowadzili 6-5.

Kolejne minuty upłynęły podopiecznym Rafała Kuptela głównie na rzucaniu w słupki i poprzeczki, a rywal trafił cztery razy z rzędu i prowadził już 8-5. I znów nasi się przełamali i błyskawicznie zniwelowali dystans, wreszcie wstrzelił się Zeljic, a w szybkim ataku na 9-8 trafił Swat. Ale rytmu opolanie nie utrzymali, znów pokazał się w bramce rywala Witkowski i Końskie odzyskało inicjatywę. Na przerwę schodziło prowadząc 14-13.

Po niej podwyższył Matyjasik, ale na szczęście nadszedł czas Gwardii. Dużo lepsza postawa w defensywie, wsparta obronami Malchera dała cztery kontry, z których aż trzy skończył Swat. Po pięciu minutach drugiej odsłony Gwardia wygrywała 17-15 i znów się zatrzymała. Gospodarze wykorzystywali głównie karne i wygrywali 21-20. Znów zerwała się nasza ekipa po tym jak Malcher złapał karnego i mimo presji gry pasywnej nie pomylił się dwa razy Rumniak, najszybciej biegał Trojanowski i w 50. min lider prowadził 25-21.

Kiedy na pudła miejscowych odpowiedzieli celnie Simic i Jankowski było 27-22, a po dwóch akcjach Mokrzkiego 30-24. Dwie minuty przed końcem nasi mogli już świętować.

KSSPR Końskie - Gwardia Opole 26-31 (14-13)
Końskie: Witkowski - Mastalerz 5, Sękowski 4, Rurarz 2, Słonicki 1, Bodasiński 2, Maleszak 1, Napierała 3, Matyjasik 5, Krzywkowski, Bąk 3. Trener Michał Przybylski.
Gwardia: Malcher, Buchcic - Swat 4, Trojanowski 6, Rumniak 3, Zeljic 2, Mokrzki 5, Jankowski 3, Prokop 1, Baran, Simic 7, Lasoń. Trener rafał Kuptel.
Sędziowali: Andrzej Chrzan i Michał Janas (Tarnów). Kary: Końskie - 4 min; Gwardia - 8 min. Widzów 500 .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska