Rozwój – Ruch Chorzów 0:3. Z Cichej na tarczy


Rozwoj Ruch Plonka rozny tb news

Mimo wielu okazji, w Chorzowie nie zdobyliśmy bramki i punktu. W tabeli drugiej ligi osunęliśmy się już do strefy spadkowej.

No i co tu mądrego napisać? Z wysokości trybun można było odnieść wrażenie, że jakość piłkarska była po stronie Rozwoju. Że wykreowaliśmy z – ujmijmy to – czystej gry zdecydowanie więcej klarownych okazji niż Ruch. No, ale jakość piłkarska to przede wszystkim gole, a te strzelali tylko „Niebiescy”. W dodatku aż trzy.

Ktoś kiedyś powiedział – nie pamiętamy, czy akurat w odniesieniu do trzeciego szczebla rozgrywkowego, ale pasuje – że to liga stałych fragmentów gry. W tak wyrównanej stawce, gdzie częstokroć trudno o wielkie i robiące różnicę indywidualności, dobre dośrodkowanie ze stojącej piłki potrafiło już ustawić niejeden mecz. Dzisiejszego wieczoru przy Cichej bramki na 0:1 i 0:2 padły po rzutach rożnych. Bez odpowiedzi pozostanie już pytanie, jak potoczyłby się bieg zdarzeń, gdyby w 12. minucie – po centrze z kornera Bartosza Baranowicza – z bliska głową trafił Michał Płonka. Nie uczyniliśmy tego my, to uczynił Ruch. Przypomnieć możemy ubiegłotygodniową porażkę w Częstochowie, gdy najpierw beniaminek ukłuł nas z wolnego, a potem – rożnego…

Ale strzelić 14-krotnym mistrzom Polski gola w tym historycznym, pierwszym meczu o punkty, w dodatku rozgrywanym przez nas przy Cichej w roli gospodarza, mogliśmy przede wszystkim z gry. Po czystych akcjach, a nie stałych fragmentach, sytuacji wypracowaliśmy znacznie więcej niż chorzowianie. Bardzo, bardzo, bardzo zawodziła jednak skuteczność. W końcówce, już przy stanie 0:3, aż bolało serce, bo nas zawodnicy naprawdę zasłużyli na to, by choć raz umieścić piłkę w bramce strzeżonej przez Kamila Lecha.

Ruch zagrał na zero w trzecim meczu z rzędu, ale z pewnością nie stanowił w tyłach muru nie do skruszenia. Przed przerwą rywale zanotowali na swojej połowie kilka kardynalnych wręcz strat, które na szczeblu centralnym powinny kończyć się zmianą wyniku, ale my nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Jedną – którą zanotowali Damian Lepiarz do spółki z Przemysławem Gałeckim – wykorzystali za to „Niebiescy”, za sprawą Artura Balickiego, który wygrał sam na sam z Bartoszem Golikiem, ustalając wynik.

Skoro w ośmiu meczach zdobyliśmy tylko 6 punktów i wygraliśmy ledwie jeden mecz, to trudno, byśmy w tabeli plasowali się wyżej niż w strefie spadkowej. Odbić się łatwo nie będzie – za tydzień jedziemy do Bełchatowa, a za dwa tygodnie podejmiemy przy Zgody spadkowicza, czyli Olimpię Grudziądz. No, a rewanż w Chorzowie – w weekend 23-24 marca.

Protokół meczowy
8. kolejka II ligi
sobota, 1 września, godz. 18:00, stadion przy ul. Cichej 6

Rozwój Katowice – Ruch Chorzów 0:3 (0:1)
0:1 – Bartolewski, 26 min (głową)
0:2 – Duriszka, 64 min
0:3 – Balicki, 78 min

Sędziował Szymon Lizak (Poznań). Widzów 4194.

Rozwój Katowice: Golik – Paszek (81. Olszewski), Lepiarz, Gałecki, Gancarczyk, Łączek – Niedojad (70. Kaletka), Płonka, Baranowicz (69. Kuliński), Mońka (81. Gembicki) – Marchewka.
Rezerwowi: Soliński, Wrzesień, Kunka.
Trenerzy Marek KONIAREK i Rafał BOSOWSKI.

Ruch Chorzów: Lech – Duriszka, Obst, Małkowski, Bartolewski – Urbańczyk, Walski (60. Kędziora) – Kowalski, Bogusz (85. Wdowik), Podgórski (80. Nowakowski) – Balicki (81. Sikora).
Rezerwowi: Bielecki, Jaworek, Kulejewski.
Trener Dariusz FORNALAK.

Żółte kartki: Baranowicz – Bartolewski.

foto: Tomasz Błaszczyk